Nie poddawać się, nie poddawać się i jeszcze raz nie poddawać się!
W lipcu 2018 roku przy samobadaniu piersi wyczułam guzka. Od razu poszłam do mojej pani doktor (lekarza rodzinnego), od której dostałam skierowanie do poradni chorób piersi u mnie w mieście. Tam otrzymałam skierowanie na mammografię, a jej wyniki wskazywały, że mam złośliwy nowotwór piersi i dostałam skierowanie do Gliwic.
Choć wiedziałam co nieco o raku piersi, bo moja teściowa chorowała na ten nowotwór, i wiedziałam co to za choroba, to zareagowałam nerwowo. Jestem matką, prowadzę rodzinę zastępczą, akurat moja córka w lipcu wychodziła za mąż, więc to wszystko się działo przed weselem… Z początku były nerwy i panika, ale po pierwszej wizycie w Gliwicach już było lepiej.
Wszystko działo się bardzo szybko. W szpitalu w Gliwicach powiedzieli mi, że wchodzę do programu. Na pierwszej wizycie u lekarza byłam w lipcu, a już we wrześniu odbyło się konsylium i dostałam pierwsze leki. W listopadzie miałam operację oszczędzającą. Już w trakcie operacji dostałam pierwszych 25 naświetleń, a potem od lutego było następne 25. Nadal jestem w trakcie terapii, w marcu będę miała mammografię, prześwietlenie płuc i badanie krwi.
Diagnoza nie wpłynęła na moje relacje z bliskimi, ani na pracę. Prowadziłam i nadal prowadzę rodzinę zastępczą. Nie zrezygnowałam z tego, bo to mi daje ogromnego kopa i wiem, co muszę robić. Nie ma opcji, żeby się poddać, bo trzeba iść do przodu, a nie się cofać. Kiedy czułam się źle i nie miałam siły, to mąż zajmował się domem. Dzieci również pomagały, także nie musiałam z niczego rezygnować. Zresztą we wszystkim bardzo mnie wspierali moi bliscy – córka jeździła ze mną do lekarzy, mam też oparcie w mężu, w rodzinie, w znajomych. I właśnie rodzina, dzieci i wnuki najbardziej mnie motywowały w trakcie leczenia.
Najważniejsze jest dobre nastawienie i pozytywne myślenie.
Co mogłabym doradzić innym kobietom w podobnej sytuacji? Nie poddawać się, nie poddawać się i jeszcze raz nie poddawać się. Myśleć pozytywnie i od razu działać, a przede wszystkim to się badać.
Moje największe marzenie to wychować dzieciaki, które mam. Trójka z nich jest jeszcze przed 18 rokiem życia, a jeden maluszek ma dopiero 2 latka, więc chciałabym doczekać przynajmniej aż ta trójka wejdzie w pełnoletność i się usamodzielni.